Wybierz swój język

Strona głównagodło służby cywilnej
Biuletyn Informacji Publicznej

Zbrodnia Katyńska stanowi jeden z najbardziej tragicznych epizodów w historii Polski, a zarazem jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów w stosunkach polsko-rosyjskich.

Wiosną 1940 roku, na mocy tajnej decyzji Biura Politycznego KC WKP(b), sowieckie NKWD dokonało masowej egzekucji około 22 tys. obywateli polskich – w większości oficerów wojska polskiego, policjantów, przedstawicieli innych służb mundurowych, administracji państwowej, członków partii politycznych i organizacji społecznych, przemysłowców, właścicieli ziemskich, handlowców oraz inteligencji.

Przez dekady temat Zbrodni Katyńskiej był przedmiotem kłamstwa i manipulacji ze strony władz Związku Sowieckiego, które zaprzeczały swojej odpowiedzialności, przypisując ją Niemcom. Dopiero w 1990 roku Moskwa oficjalnie przyznała, że rozkaz wymordowania polskich jeńców wojennych i więźniów został wydany przez najwyższe władze sowieckie. Jednak pomimo ujawnienia wielu dokumentów, zeznań świadków i prac archeologicznych do dziś nie wszystkie aspekty tej zbrodni zostały wyjaśnione. O ile znamy nazwiska zamordowanych jeńców z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz więźniów z Ukrainy, to personalia około 3 870 ofiar, które trafiły do więzień na terenie tzw. Zachodniej Białorusi i zostały tam zamordowane na mocy „decyzji katyńskiej”, wciąż pozostają nieznane.

Nie tylko Katyń

5 marca 1940 roku, Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzję, by sprawy osób znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych i aresztowanych, przebywających w więzieniach tzw. zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi rozpatrzyć „bez wzywania aresztowanych i bez przedstawienia zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia” i skazać ich na najwyższy wymiar kary – rozstrzelanie. Pod decyzją widnieją podpisy Józefa Stalina, Klimenta Woroszyłowa, Wiaczesława Mołotowa i Anastasa Mikojana, oraz adnotacje o głosowaniu „za” przez Michaiła Kalinina i Łazara Kaganowicza. Jak pisał w swej notatce do Stalina, komisarz ludowy spraw wewnętrznych ZSRR, Ławrientij Beria, „wszyscy oni są zatwardziałymi, nie rokującymi poprawy wrogami władzy radzieckiej”. O życiu lub śmierci decydowało Kolegium Specjalne NKWD ZSRR, w składzie: Wsiewołod Mierkułow, Bachczo (Bogdan) Kobułow i Leonid Basztakow, którego rola w praktyce sprowadzała się jedynie do podpisania „list śmierci”.

Badacze, na podstawie wciąż niepełnych źródeł ustali li, że w ramach ludobójczej decyzji zamordowano 4 415 jeńców obozu w Kozielsku (pochowanych w Lesie Katyńskim pod Smoleńskiem), 6 295 jeńców obozu w Ostaszkowie (rozstrzelanych w Kalininie, obecnie Twerze, w piwnicy siedziby NKWD i pochowanych w lesie w Miednoje) oraz 3 820 jeńców obozu w Starobielsku (rozstrzelanych w piwnicy siedziby NKWD w Charkowie i pochowanych na skraju miasta). Z notatki przewodniczącego KGB ZSRR Aleksandra Szelepina z 3 marca 1959 roku, sporządzonej dla przewodniczącego rady ministrów ZSRR Nikity Chruszczowa, zawierającej propozycję zniszczenia akt ewidencyjnych osób zamordowanych w ramach Zbrodni Katyńskiej, dowiadujemy się, że zamordowano również co najmniej 7305 osób przebywających w więzieniach na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej, anektowanych przez ZSRR po 17 września 1939 roku.

 

głaz.jpeg

Jeden z głazów na Cmentarzysku w Kuropatach

Fot. IPN

 

Podobnie jak na „ukraińskiej liście katyńskiej”, obok Polaków figurują na niej Białorusini, Ukraińcy, Żydzi i przedstawiciele innych narodów zamieszkujących międzywojenną Polskę. Dzięki przekazanej w 1994 roku przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy tzw. ukraińskiej liście katyńskiej znamy nazwiska 3 435 więźniów przewiezionych m.in. ze Lwowa, Równego, Łucka, Tarnopola, Stanisławowa i Drohobycza do Kijowa, Charkowa i Chersonia, i tam zamordowanych. Jednak, pomimo starań ze strony władz polskich, wciąż nie znamy losów ofiar Zbrodni Katyńskiej osadzonych m.in. w więzieniach Brześcia, Pińska, Baranowicz i Wilejki i przetransportowanych do więzienia NKWD w Mińsku. Rozstrzelanie ok. 22 tys. polskich jeńców i więźniów w 1940 roku połączono z deportacją członków ich rodzin, do których zaliczono żony, dzieci oraz rodziców, braci i siostry, jeżeli zamieszkiwali razem z rodziną aresztowanego bądź jeńca. Szacuje się, że w kwietniu 1940 roku deportowano do Kazachskiej SRS co najmniej 61 tys. polskich obywateli. Wciąż nie wiemy, ilu z nich deportację przypłaciło życiem.

Co wiemy?

Na podstawie dokumentacji dotyczącej Zbrodni Katyńskiej ustalono, że listy dyspozycyjne rozstrzelanych jeńców z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz więźniów za mordowanych na Ukrainie miały jednolitą numerację ciągłą. Braki w numeracji wskazują, że dziewięć list obejmuje nazwiska więźniów przetrzymywanych na Białorusi, skazanych na śmierć między 22 kwietnia a 19 maja 1940 roku. Brakujące listy nazywa się umownie „białoruską listą katyńską”. Z pewnością, podobnie jak na „ukraińskiej liście katyńskiej”, obok Polaków figurują na niej Białorusini, Ukraińcy, Żydzi i przedstawiciele innych narodów zamieszkujących międzywojenną Polskę. „Rozładowanie” więzień w tym czasie potwierdzają zachowane relacje świadków. Konstanty Rdułtowski w „Notatkach z wygnania” opisuje, że W końcu kwietnia lub na początku maja [1940 r.] zabrano Kazia, Stefana Rdułtowskich, Jana Mierzejewskiego i Mieczysława Kotarbińskiego. Na ich miejsce pakowano do cel innych. Tym czasem dotąd nie zostali odnalezieni. Możemy jedynie domniemywać, że ofiary z „białoruskiej listy katyńskiej” mordowano w piwnicy mińskiego więzienia strzałem w tył głowy – podobnie jak inne ofiary Zbrodni Katyńskiej, a ciała przewożono samochodami „drogą śmierci” do znajdującego się na obrzeżach miasta kompleksu leśnego Kuropaty.

Ciała grzebano zbiorowo, w specjalnie w tym celu wykopanych wcześniej dołach. Być może mordowano ich bezpośrednio nad dołami śmierci – świadkowie relacjonowali bowiem, że w latach 1940–1941 widywali transporty ciężarówek, które wjeżdżały do lasu, skąd następnie rozlegały się strzały. Podczas cząstkowych ekshumacji, przeprowadzonych przez stronę białoruską, w latach 1988–1989 odkryto szczątki osób, z których wiele miało ślady typowych dla NKWD postrzałów w tył głowy. Co istotne, przy ciałach odnaleziono przedmioty sugerujące polskie pochodzenie ofiar, takie jak medaliki z Matką Boską Częstochowską, buty polskich firm „Gentleman”, „Rygawar” czy „Pepege” oraz metalowy kubek firmy „Wulkan”. Szczególnie wymownym i wzruszającym dowodem na obecność polskich ofiar w Kuropatach jest odnaleziony tam męski grzebień z wyrytym napisem: „Ciężkie chwile więźnia. Mińsk 25 04.1940. Myśl o was doprowadza mnie do szaleństwa. 26 IV Rozpłakałem się – ciężki dzień”. Warto podkreślić, że uroczysko Kuropaty od co najmniej 1937 roku pełniło funkcję tajnego cmentarzyska ofiar sowieckich zbrodni. Szacuje się, że pochowano tam nie mniej niż 30 tys. ludzi uznanych za wrogów systemu sowieckiego. Wiele wskazuje na to, że w Kuropatach obok siebie spoczęły ciała polskich ofiar Wielkiego Terroru, w tym „operacji polskiej” NKWD i ofiar Zbrodni Katyńskiej. Czy Kuropaty były jedynym miejscem ukrycia ciał ofiar Zbrodni Katyńskiej na Białorusi? Białoruski badacz represji sowieckich prof. Ihar Kuzniacou, wskazał kilkanaście miejsc w rejonie Mińska, jak np. Drozdy, Komarówkę, czy też miejsce dzisiejszego portu lotniczego Mińsk‐1, jako potencjalne masowe groby ofiar sowieckich represji. Jednak bez przeprowadzenia kompleksowych prac ekshumacyjnych wciąż skazani jesteśmy jedynie na domysły i spekulacje.

 

kuropaty_aleja.jpeg

Leśna droga w Kuropatach

Fot. IPN

 

Walka o prawdę

Polska od lat bezskutecznie domaga się od władz Rosji i Białorusi pełnego dostępu do materiałów archiwalnych, dotyczących Zbrodni Katyńskiej. Tylko dzięki nim można będzie ustalić personalia zarówno ofiar, jak i sprawców, oraz okoliczności zbrodni. Przy tym obydwie strony kwestionują samo istnienie tzw. białoruskiej listy katyńskiej. Zatem, czy dokument taki istnieje? Jak wynika z pisma dołączonego do „ukraińskiej listy katyńskiej”, dokumenty sporządzono w dwóch egzemplarzach, przechowywanych w archiwach NKWD w Kijowie i Moskwie. Analogicznie więc egzemplarze „białoruskiej listy katyńskiej” powinny znajdować się w Mińsku i Moskwie. O ile, jak twierdzi strona białoruska, dokument został zniszczony w trakcie niemieckich nalotów na Mińsk w czerwcu 1941 roku, to powinien istnieć jego moskiewski duplikat. Nie znalazł się on wśród przekazanych przez stronę rosyjską 148 tomów śledztwa, jakie w latach w latach 1990–2004 prowadziła Naczelna Prokuratura Wojskowa Rosji. Nota bene, strona rosyjska nie przekazała Polsce wszystkich 183 tomów akt, utajniając treść samej decyzji o umorzeniu śledztwa. Częstym argumentem podnoszonym przez stronę rosyjską jest kwestia, rzekomego brakowania dokumentacji katyńskiej, o czym ma świadczyć treść wspomnianej notatki A. Szelepina skierowanej do N. Chruszczowa z propozycją zniszczenia akt ewidencyjnych zamordowanych osób.

Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że w owym dokumencie Szelepin sugerował zachowanie protokołów Kolegium Specjalnego NKWD ZSRS, które skazywało jeńców i więźniów na śmierć. Protokołów do dziś nie ujawniono, podobnie jak dokumentu potwierdzającego zniszczenie tysięcy stron dokumentów. W Białorusi już w 1995 roku umorzono sprawę karną dotyczącą egzekucji NKWD dokonywanych w latach 1939–1941 w Kuropatach. Pomimo usilnych starań, strona białoruska nie przekazała stronie polskiej kopii materiałów dotyczących tej sprawy, w tym efektów przeprowadzonych prac ekshumacyjnych. W grudniu 2011 roku, białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka zaprzeczył, że na terytorium sowieckiej Białorusi miały miejsce jakiekolwiek egzekucje na Polakach, tym samym ucinając spekulacje na temat możliwości przekazania Polsce „białoruskiej listy katyńskiej”. W ostatnich latach pojawiają się jednak doniesienia medialne zaprzeczające oficjalnej wersji i potwierdzające istnienie „listy” w mińskich archiwach. Reżim Łukaszenki prześladuje Białorusinów walczących o pamięć i godny pochówek ofiar sowieckiego totalitaryzmu. Kuropaty stały się symbolem tej walki. Przyjmując nawet, że „białoruska lista katyńska” została zniszczona to istnieje szereg innych dokumentów, dzięki którym moglibyśmy odtworzyć listę ofiar zamordowanych na mocy „decyzji katyńskiej” na Białorusi tj. wykazy osób podlegających aresztowaniu jesienią 1939 roku, wykazy więźniów przekazywanych wiosną 1940 roku z więzień terenowych do więzienia w Mińsku, czy też wykazy transportów dokonywanych w tym czasie przez Wojska Konwojowe NKWD. Jednak dokumenty te są wciąż niedostępne dla badaczy i bliskich ofiar.

Jedna z największych zagadek

„Białoruska lista katyńska” pozostaje jedną z największych zagadek Zbrodni Katyńskiej. Choć znamy nazwiska tysięcy polskich ofiar NKWD z Kozielska, Ostaszkowa, Starobielska i więzień Ukraińskiej SRS, to losy około 3 870 więźniów zamordowanych na terenie Białoruskiej SRS wciąż nie zostały wyjaśnione. Istnieją dowody na istnienie „biało‐ ruskiej listy katyńskiej”, jednak zarówno Rosja, jak i Białoruś odmawiają jej ujawnienia, a nawet kwestionują jej istnienie. Według historyków dokumenty te powinny znajdować się w archiwach w Mińsku i Moskwie. Świadkowie oraz odkrycia archeologiczne wskazują, że polscy więźniowie mogli zostać zamordowani w mińskim więzieniu i pochowani w Kuropatach – miejscu masowych egzekucji NKWD. Pomimo licznych starań polskich władz i badaczy, brak dostępu do kluczowych dokumentów sprawia, że „białoruska lista katyńska” pozostaje nieodnalezioną częścią tragicznej historii Zbrodni Katyńskiej. Walka o prawdę i pamięć wciąż trwa.

 TEKST |Maciej Wyrwa – doktor historii, kierownik Działu Badań i Programów Stypendialnych Centrum Mieroszewskieg "Kombatant" Nr 3/2025 r.

Biuletyn Kombatant

nr 3 (411) marzec 2025

marzec.2025

Pożegnania

Z głębokim smutkiem zawiadamiam,

że 20 marca 2025 roku zmarł

 

ŚP

ppłk Janusz Gołuchowski

ps. „Orwicz”

 

urodzony 4 marca 1928 roku w Warszawie.

Więcej…