Wybierz swój język

Strona głównagodło służby cywilnej
Biuletyn Informacji Publicznej

Proszę Państwa, 4 czerwca skończył się w Polsce komunizm – powiedziała 28 października 1989 roku w głównym wydaniu Dziennika Telewizyjnego Joanna Szczepkowska. – Dochodzę do swojego osiedla. We wszystkich prawie oknach pali się światło. Wchodzę do mieszkania. Cała podłoga w kwiatach. Następnego dnia od rana rozdzwonił się telefon. Wszyscy dzwonili z gratulacjami. Sąsiedzi przynosili kwiaty, dziękowali. Na bramie Uniwersytetu Warszawskiego zawisł transparent z napisem „Joanna Szczepkowska niech żyje!” – wspomina aktorka w książce „4 czerwca’’.

4 czerwca 1989 roku to jedna z najważniejszych dat w XX-wiecznej historii Polski – pierwsze powojenne, częściowo wolne wybory. Były nie tylko ewenementem w realiach PRL, zbudowały podwaliny rzeczywistości politycznej III RP.

By jednak należycie zobrazować sobie ich wagę, warto sięgnąć pół wieku wstecz. 6 listopada 1938 roku odbyły się w Polsce wybory parlamentarne, jak się później okazało – było to ostatnie głosowanie w II Rzeczpospolitej. Niedługo później wybuchła wojna, po niej zaś sytuacja Polski stała się już zgoła odmienna. Choć formalnie znajdowaliśmy się wśród państw zwycięskiej koalicji, to realnie w skutek politycznych przetasowań na arenie międzynarodowej, trafiliśmy do strefy wpływów Stalina, tracąc tym samym możliwość samostanowienia.

Wyrazem powojennego braku suwerenności było przeprowadzone 30 czerwca 1946 roku referendum ludowe „3 razy tak”. Polacy mieli wypowiedzieć się w kwestiach – czy są za zniesieniem Senatu, nacjonalizacją gospodarki i reformą rolną oraz utrwaleniem granicy zachodniej Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej. Niemal cały aparat państwowy został zaangażowany w agitację zgodną z oczekiwaniami komunistów.

Oficjalne ogłoszone dopiero 12 lipca wyniki referendum, dawały odpowiedź twierdzącą na wszystkie trzy pytania. Pierwsze poparło 68,2 proc. głosujących, drugie 77,3 proc., trzecie natomiast poparło 91,4 proc. Oczywiście są to dane fałszywe. Referendum miało dać polskim komunistom odpowiedź, jakim cieszą się poparciem w społeczeństwie. Okazało się, że nie jest ono na tyle duże, by móc instalować nad Wisłą swoje rządy inaczej niż siłą i fałszerstwem. Z ich perspektywy nie było miejsca na porażkę. Tym bardziej, że przestrogę dla partyjnych towarzyszy stanowiły Węgry, gdzie w 1945 roku wybory parlamentarne, pozbawione całkowitej kontroli ze strony moskiewskiego „opiekuna”, wygrała Niezależna Partia Drobnych Rolników, czyli coś w rodzaju naszego PSL.

 

86655.jpeg

Punkt informacyjny "Solidarności" przed jednym z lokali w Warszawie podczas wyborów 4 czerwca 1989 r., Fot. PAP/Ireneusz Sobieszczuk

 

Przeciw fałszerstwom protestował Mikołajczyk, protesty złożyli również przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Rzecz jasna nic nie dały, a komuniści wykorzystali je przeciwko przywódcy PSL, którego określono mianem zdrajcy i zarzucano, że pozwala mieszać się obcym mocarstwom w wewnętrzne sprawy Polski. – Kampania wyborcza prowadzona przez Blok Stronnictw Demokratycznych (Polska Partia Robotnicza, Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Demokratyczne i Stronnictwo Ludowe) od samego początku wymierzona była w Polskie Stronnictwo Ludowe. Komuniści zaangażowali w kampanię i wybory cały aparat represji, terroryzowali i zastraszali swoich oponentów politycznych – czytamy w komunikacie Instytutu Pamięci Narodowej.

Głosowanie miało miejsce 19 stycznia 1947 roku. Dziewięć dni wcześniej do Warszawy przybyła grupa płk Arona Pałkina – naczelnika Wydziału „D” Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR. Ekipa ta miała już pewne doświadczenie w przeprowadzaniu tego typu głosowań. Ci sami ludzie brali bowiem udział w fałszowaniu wspominanego wcześniej referendum. – Rozwiązywano organizacje powiatowe oraz demolowano lokale wyborcze PSL. Skrytobójczo zamordowano ponad 140 działaczy PSL, aresztowano około 10 000 sympatyków (w tym 149 kandydatów na posłów). Pozbawiono praw wyborczych niemal pół miliona obywateli. W dziesięciu okręgach wyborczych unieważniono listy przedstawicieli PSL – wylicza IPN. W taki oto sposób do władzy doszedł Blok Stronnictw Demokratycznych, z którego w dużej mierze 15 grudnia 1948 roku powstała Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. W czasie kolejnych lat jej rządów przewijały się nieustanne kryzysy, protesty i strajki – Czerwiec ‘56, Marzec ’68, Grudzień ‘70, Czerwiec ‘76, Sierpień ’80 i Grudzień ’81.

17 września 1980 roku w Gdańsku powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”, na czele z przewodniczącym Lechem Wałęsą. – Droga, zapoczątkowana przez Solidarność, doprowadziła nas do nowych szans cywilizacyjnych. Pokojowa rewolucja Solidarności w imię prawa do godnego życia i rozwoju zburzyła mury i zniosła ograniczenia wolności. Dała także początek rzeczywistym przemianom gospodarczym w naszej Ojczyźnie i całym regionie. Zwycięstwo polityczne Solidarności przyczyniło się do obalenia reżimu komunistycznego i pokojowego zjednoczenia Europy – pisał we wstępie „Od Solidarności do wolności”, publikacji wydanej z okazji 25-lecia ruchu Lech Wałęsa.

Już wówczas była szansa na przeprowadzenie pewnych reform oraz skruszenie skostniałego i niewydolnego systemu. Władza jednak zdecydowała się pójść na konfrontację i w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku wprowadziła stan wojenny. – Pod osłoną stanu wojennego przeprowadzono najbardziej drastyczny dla społeczeństwa element reformy, jakim była podwyżka cen w lutym 1982 roku. Skala tej podwyżki (żywność zdrożała ponad 200 proc.) była jedną z największych w historii PRL. Znacznie przewyższała te, które wywołały społeczne protesty w 1970, 1976 czy 1980 roku. Można ją porównać jedynie z podwyżką, przeprowadzoną w styczniu 1953 roku, czyli w okresie szczytowym polskiego stalinizmu – zauważył prof. Andrzej Zawistowski z Katedry Historii Gospodarczej i Społecznej SGH.

 

3w5.jpeg

Na zdjęciu spotkanie przedwyborcze w 1989 r. na rynku w Katowicach, przemawia kandydujący z listy opozycji na senatora Leszek Piotrowski, Fot. PAP/Stanisław Jakubowski

 

Zabieg ten okazał się całkowitą klęską komunistów. 22 lipca 1983 roku zniesiono stan wojenny. Sytuacja gospodarcza nieustannie się pogarszała. W kwietniu i sierpniu 1988 roku nastąpiły kolejne fale strajków. Komuniści zrozumieli, iż obrana przez nich droga konfrontacji prowadzi donikąd. Tym samym 31 sierpnia 1988 roku w mieszczącej się przy ulicy Zawrat w Warszawie willi MSW, doszło do pierwszego od wprowadzenia stanu wojennego spotkania. Generał Czesław Kiszczak rozmawiał z Lechem Wałęsą. Nazajutrz rozpoczęły się rozmowy w poszerzonym gronie, w którym znaleźli się przedstawiciele PZPR, ZSL, SD, OPZZ, Solidarności i Kościoła. Negocjacje przeniesiono do podwarszawskiej Magdalenki. – Dynamika nastrojów społecznych była taka, że bez osiągnięcia porozumienia doszłoby do krwawej zmiany władzy. To, co zaczęło się w Polsce i na Węgrzech, czyli negocjacje władzy ze społeczeństwem, w pewnym momencie wyrwało się spod kontroli. Przejawem tego był bunt administracji. Dowodem tego buntu jest list ministra Wróblewskiego, który po wyborach 4 czerwca odmówił KC PZPR przelania pieniędzy ponad kwoty przewidziane w ustawie budżetowej – zauważył prof. Antoni Dudek.

6 lutego 1989 roku w obecnym Pałacu Prezydenckim rozpoczęły się obrady tzw. Okrągłego Stołu. Trwające do 5 kwietnia negocjacje przyniosły podpisanie porozumienia. Nadchodził przełomowy moment, bez precedensu w dotychczasowej historii PRL. Partyjni notable w większości rozumieli już, że czasy, kiedy mogli sobie pozwolić na siłowe załatwianie spraw minęły bezpowrotnie. 7 kwietnia 1989 roku Sejm PRL uchwalił „Ustawę o zmianie Konstytucji PRL”. Wprowadzała ona m.in. zapisy o Senacie, tym samym, który u początków swojej władzy tak zaciekle chcieli zlikwidować. Na 4 czerwca zaplanowano pierwsze od końca wojny, częściowo wolne wybory.

Najważniejszym owocem było obszerne porozumienie politycznie, nazwane – na poły ironicznie, na poły krytycznie – kontraktem stulecia. Obejmowało ono pakiet ustaleń dotyczących zarówno zasadniczej reorganizacji najwyższych organów państwowych – wprowadzenie drugiej izby parlamentu (Senat) i urzędu Prezydenta PRL – jak i kształtu ordynacji wyborczej – pisał w książce „Pół wieku dziejów Polski 1939 - 1989” prof. Andrzej Paczkowski. Na mocy wspólnych postanowień wszystkie miejsca w Senacie oraz 35 proc. miejsc w Sejmie, zostanie obsadzone w wyniku wolnych wyborów. Stąd mowa o częściowo wolnych wyborach, ale trudno nie doceniać przełomu, jaki bez wątpienia miał wtedy miejsce.

Pozostałe 65 proc. miało zostać wybranych z list podzielonych między PZPR i ugrupowania satelickie. 8 maja 1989 roku ukazał się pierwszy numer „Gazety Wyborczej”. Opozycyjny Komitet Obywatelski otrzymał w radiu i telewizji własny czas antenowy. Powrócił zdelegalizowany wcześniej „Tygodnik Solidarność”. W kampanię wyborczą po stronie opozycjonistów zaangażowało się wielu artystów, jak Maja Komorowska, Gustaw Holoubek i Andrzej Wajda, a także zagraniczne sławy – m.in. piosenkarz Steve Wonder, aktor i piosenkarz Yves Montand, czy aktorki Jane Fonda oraz Nastassja Kinski. Polska została obklejona plakatami kandydatów z Lechem Wałęsą i kopiami słynnego afiszu z Garym Cooperem z filmu „W samo południe” (1952). Opozycję wspierano w kościołach, na uczelniach, otwarcie na ulicach oraz w wielu zakładach pracy.

 

tff.jpeg

Na zdjęciu spotkanie przedwyborcze w 1989 r.. Na pierwszym planie Jacek Kuroń, a w głębi Maja Komorowska, Fot. PAP/Ireneusz Sobieszczuk

 

Była to zupełna nowość dla zdecydowanej większości polskiego społeczeństwa i względem opisywanej wcześniej kampanii wyborczej z 1947 roku zmiana wręcz rewolucyjna. Solidarność mogła legalnie i bez większych przeszkód prezentować swoich kandydatów. W całym kraju licznie powstawały komitety wyborcze kandydatów opozycji. Tym razem nie było już mowy o żadnych Pałkinach z Moskwy. – Prowadzona przez Komitet Obywatelski odznaczała się dużą dynamiką. (…). W czasie spotkań kolportowano na wielką skalę tzw. ściągi, mające ułatwić wyborcom sam akt głosowania. Zaznaczano na nich jedynie nazwiska kandydatów Solidarności, zalecając ró wnocześnie skreślanie wszystkich innych nazwisk, w tym tych umieszczonych na liście krajowej – ocenił prof. Dudek. Dotychczasowi włodarze z PZPR byli kompletnie nieprzygotowani na taki rozwój sytuacji.

16 maja: Jeśli 10 mln ludzi posłucha wezwań opozycji, to wszyscy przepadniemy. 18 maja: Partia jest nadal w defensywie. Nie ulega już dziś wątpliwości, że nie jest przygotowana do walki. Złożyło się na to wiele przyczyn. 45 lat sprawowania władzy bez opozycji rozleniwiło PZPR. Inną przyczyną jest brak wiary w jej przyszłość, a gruncie rzeczy w socjalizm – notował w dzienniku ówczesny premier Mieczysław F. Rakowski. Notatki jednego z ważniejszych polityków władzy, doskonale pokazuje zaskoczenie i strach, jaki panował w jej szeregach.

Warto jednak zaznaczyć, że część środowiska opozycyjnego zbojkotowała kampanię uważając, że z władzą nie można się układać, tylko należy ją odsunąć i przeprowadzić całkowicie wolne wybory. Były to m.in. Solidarność Walcząca, Federacja Młodzieży Walczącej oraz Polska Partia Socjalistyczna – Rewolucja Demokratyczna. – U progu lata 1989 r. strona solidarnościowa nie potrafiła wykorzystać wielkiego mandatu zaufania społecznego. Nie zdecydowała się na odważne sięgnięcie po władzę – oceniła dr Monika Komaniecka-Łyp z IPN.

Wybory okazały się druzgocącą klęską rządzących. W Senacie opozycja zdobyła 99 na 100 mandatów. W Sejmie przy zagwarantowanych dla PZPR 65 proc. miejsc, kandydaci Solidarności zdobyli wszystkie możliwe do zdobycia mandaty (161 miejsc). To pokazało skalę poparcia społecznego dla opozycji. Frekwencja w I turze wyniosła 62 proc., w II (18 czerwca) już tylko 25 proc. Zmęczenie monowładzą komunistów, chęć zmian oraz dynamiczna kampania wyborcza Solidarności, zakończyła się jej miażdżącym zwycięstwem. – 4 czerwca 1989 roku był dla PZPR jak Grunwald. Po klęsce w tej bitwie zakon krzyżacki istniał, tak jak PZPR po 4 czerwca, ale czas jej życia był już liczony w miesiącach – powiedział kilka lat temu PAP prof. Jerzy Eisler.

24 sierpnia 1989 roku zaprzysiężony został rząd Tadeusza Mazowieckiego, pierwszego od końca wojny niekomunistycznego premiera. Zapoczątkowana w Polsce lawina zmian doprowadziła do upadku ustalonego w Jałcie (1945), powojennego porządku świata, a Polska powróciła do rodziny demokratycznych narodów, z której wbrew swojej woli została przed laty wypchnięta.

 

TEKST | Mateusz Wyderka  "Kombatant" Nr 6/2024 r.

Biuletyn Kombatant

nr 4 (412) kwiecień 2025

Kombatant 04.2025okl

Pożegnania

Z głębokim smutkiem zawiadamiam,

że 18 maja 2025 roku zmarł

 

ŚP

mjr Bogusław Nizieński

 

urodzony 2 marca 1928 roku w Wilnie.

Więcej…