80 lat temu, w nocy z 15 na 16 lutego 1941 r., do okupowanej Polski, w okolicach wsi Dębowiec, została zrzucona pierwsza grupa Cichociemnych – żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, którzy ochotniczo podjęli się służby specjalnej w konspiracyjnych strukturach ZWZ-AK. Tę wyjątkową rocznicę upamiętnił 16 lutego br. w Warszawie Szef UdSKiOR Jan Józef Kasprzyk.

 

Do 26 grudnia 1944 r. zorganizowano łącznie 82 loty, w czasie których przerzucono do kraju 316 Cichociemnych. Wśród nich znalazła się jedna kobieta – Elżbieta Zawacka ps. „Zo”. To jej szczególny hołd oddał we wtorek minister Kasprzyk, składając kwiaty pod pomnikiem Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej w Warszawie.

 

Cichociemnymi byli ci najdzielniejsi, którzy mieli kierować w kraju walką z okupantem niemieckim i sowieckim, a później, jak się okazało, również komunistycznym. Wśród nich byli przedwojenni zawodowi oficerowie, a także oficerowie rezerwy, zmobilizowani w 1939 roku. Można więc powiedzieć, że Cichociemni byli grupą reprezentującą wszystkie przedwojenne profesje i zawody; to była elita polskiego społeczeństwa – powiedział Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, podkreślając:

 

Szczególny hołd oddajemy dziś jedynej kobiecie wśród Cichociemnych – Elżbiecie Zawackiej ps. „Zo”, która swoją odwagą zaświadczyła, że niewiasty dzielnie, na równi z mężczyznami, walczyły o niepodległość i suwerenność Rzeczypospolitej – zauważył Jan Józef Kasprzyk.

 

--
W nocy z 15 na 16 lutego 1941 r. z Wielkiej Brytanii wystartował samolot z pierwszą grupą Cichociemnych, którzy zostali zrzuceni na teren okupowanej Polski. Na jego pokładzie znalazło się trzech polskich skoczków: kpt. Stanisław Krzymowski („Kostka”), por. Józef Zabielski („Żbik”) oraz kurier polityczny Czesław Raczkowski („Włodek”).

   

Spośród 316 Cichociemnych, zrzuconych w latach 1941-1944 do kraju, dziewięciu zginęło przed dotarciem do celu: trzech poniosło śmierć z powodu rozbicia się samolotu u wybrzeży Norwegii, trzech innych zostało zestrzelonych nad Danią, a trzem skoczkom nie otworzyły się spadochrony.

 

W czasie wojny zginęło 103 Cichociemnych, zaś dziewięciu zostało zamordowanych przez władze komunistyczne w powojennej Polsce. Ci, którym udało się przeżyć i pozostali w Polsce, niemal do końca rządów komunistycznych milczeli o swojej przeszłości.