12 maja br. na warszawskich Powązkach szef UdSKiOR Jan Józef Kasprzyk oddał hołd Grzegorzowi Przemykowi, ofiarze zbrodni komunistycznej, która do dziś woła o sprawieliwość. 

 

 Grzegorz Przemyk spoczywa w grobie wraz ze zmarłą kilka lat później matką - Barbarą Sadowską.

 

–  40 lat temu 12 maja 1983 r. Grześ Przemyk i Jego koledzy z Liceum im. Frycza Modrzewskiego poszli świętować na Plac Zamkowy zdane egzaminy dojrzałości. Nikt z nich nie spodziewał się, że za chwilę zostaną aresztowani przez komunistyczną milicję. W komisariacie na ul. Jezuickiej Grześ Przemyk został tak brutalnie pobity, że dwa dni później zmarł. Był to akt zemsty wymierzony w Jego mamę, znaną poetkę i opozycjonistkę Barbarę Sadowską. Grzegorz Przemyk, który był młodym, bardzo dobrze zapowiadającym się poetą został pobity dlatego, że Jego mama walczyła o wolną Polskę –  mówił nad grobem Grzegorza Przemyka minister Jan Józef Kasprzyk.

 

Szef UdSKiOR podkreślił, że akt dramatu, który rozegrał się w komisariacie przy ul. Jezuickiej miał swoje dalsze odsłony: Otóż przywódcy komunistycznej Polski: Jaruzelski, Kiszczak, Urban uczynili wszystko, aby tę zbrodnię zatuszować. Odpowiedzieli za nią sanitariusze pogotowia ratunkowego, którzy zostali aresztowani wkrótce po zabiciu Grzegorza Przemyka i poddani tak brutalnemu śledztwu, że przyznali się do tego iż pobili w karetce pogotowia młodego chłopaka, któremu przyszli z pomocą. Dopiero w III RP ujawniono część akt, w tym notatkę Kiszczaka, w której napisał wyraźnie, że ma być jedna wersja śledztwa. Wówczas podjęto próbę ukarania winnych, ale nikt z tych którzy śmiertelnie pobili Grzesia Przemyka, ani ich mocodawców, ani przywódców PRL nie poniósł żadnej kary, żadnej odpowiedzialności. To jest zbrodnia komunistyczna, która do dziś woła o sprawiedliwość.