19 września br., drugiego dnia trwających we Włoszech obchodów 80. rocznicy formowania się Armii Polskiej na Wschodzie, weterani 2. Korpusu Polskiego i Polskiego Państwa Podziemnego wraz z delegacją państwową, której przewodniczył Szef UdSKiOR Jan Józef Kasprzyk, udali się do włoskiego Piedimonte San Germano, by oddać hołd poległym w maju 1944 roku kolegom.
 
Głównym punktem obchodów było złożenie kwiatów pod pomnikiem 6. Pułku Pancernego im. Dzieci Lwowskich, odsłoniętym w Piedimonte w 1973 roku. W uroczystościach upamiętniających zacięte walki o to włoskie miasteczko, w których szczególną rolę odegrał wspomniany pułk, udział wzięli – poza weteranami i polską delegacją – przedstawiciele polskiego korpusu dyplomatycznego na czele z córką generała Andersa, ambasador RP w Rzymie Anną Marią Anders, przedstawiciele lokalnych władz, w tym burmistrz miasteczka Gioacchino Ferdinandi, harcerze ZHP, a także mieszkańcy Piedimonte.
 
Podczas uroczystości minister Kasprzyk zwrócił się do obecnych weteranów 2. Korpusu Polskiego, podkreślając ich heroizm i poświęcenie w walkach o to niewielkie włoskie miasteczko: – 80 lat temu rozpoczęliście marsz po wolność Polski i Europy, który trwał, jak obliczyli historycy, 1334 dni. Ten marsz miał też niebywały dystans, ponieważ obejmował 12,5 tysiąca kilometrów  od nieludzkiej ziemi, przez Bliski Wschód, Palestynę, północną Afrykę, aż po Półwysep Apeniński. To chyba najdłuższy w historii ludzkości i najdłużej trwający marsz wolnych Polaków, przywracających wolność Europie ciemiężonej przez niemiecką III Rzeszę – zauważył Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, dodając:
 
Wy, żołnierze 2. Korpusu Polskiego i żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego, doskonale wiedzieliście i czuliście, że w imię wolności własnego narodu i innych ciemiężonych narodów można i trzeba poświęcić zdrowie, a nawet życie. Bo niepodległość jest najpiękniejszym darem, jaki Opatrzność daje ludziom, narodom i państwom. Otrzymaliśmy go dzięki Wam i dziś wobec Was ślubujemy, że przekażemy ten dar niepodległości następnym pokoleniom powiedział minister Kasprzyk.
 
Podczas uroczystości w sposób szczególny wspominaliśmy pamięć zmarłego przed rokiem płk. Mariana Tomaszewskiego  ostatniego weterana 6. Pułku Pancernego im. „Dzieci Lwowskich”, który w poprzednich latach tutaj, przed pomnikiem swojej jednostki w Piedimonte San Germano, odczytywał nazwiska poległych w walkach kolegów. Dla nas Piedimonte było groźniejsze niż Monte Cassino. Tu była twierdza, z której atakowało nas 17 dział pancernych. Towarzyszyło nam poczucie tego, jaką Niemcy czynili nam krzywdę. To było spełnienie obowiązku opowiadał śp. płk Tomaszewski przed czterema laty.
 
--
Po zdobyciu Monte Cassino, 18 maja 1944 roku, dowódca 6. Pułku Pancernego, wchodzącego w skład 2. Korpusu Polskiego, podpułkownik Henryk Świetlicki otrzymał rozkaz: „Pułk 6. Pancerny w ramach obszaru wojskowego grupy 'Bob' zdobędzie Piedimonte San Germano”. Mimo ciężkich walk o Monte Cassino pułk ten już 20 maja 1944 roku ruszył do natarcia w nieosłoniętym i górzystym terenie. Kilkukrotnie czołgi wdzierały się do miasta, aby następnie wycofać się z powodu braku osłony lub braku odpowiedniego wsparcia piechoty i artylerii. Czołgi paliły się, wylatywały w powietrze na minach oraz spadały do przepaści z umocnionych przez wroga tarasów, częstokroć blokując drogę idącym za nimi. Po wyczerpujących walkach i dużych stratach własnych umocnienia ufortyfikowanego ośrodka oporu Piedimonte San Germano zostały zdobyte 25 maja 1944 roku. Dopiero wówczas droga do Rzymu stanęła otworem. Cena, jaką polska jednostka zapłaciła za to zwycięstwo, była ogromna. Zginęło i zostało rannych wielu żołnierzy pułku, w tym jego dowódca, ppłk Henryk Świetlicki, który stracił nogę.