W sobotę, 17 sierpnia br. w Zadwórzu na Ukrainie uczczono pamięć młodych lwowskich ochotników, którzy 17 sierpnia 1920 roku powstrzymali kilkutysięczne oddziały bolszewickie. W nierównej walce zginęło 318 obrońców Zadwórza. W obchodach 99. rocznicy tych wydarzeń wzięli udział Polacy z Ukrainy i goście z Polski. Wśród nich Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.

 

Zadwórze to mała wieś na przedpolach Lwowa, która przeszła do historii za sprawą heroicznej obrony 17 sierpnia 1920 roku. Właśnie tutaj w pobliżu stacji kolejowej grupa ponad 300 ochotników, lwowskich gimnazjalistów i licealistów – lwowskich „Orląt” stoczyła nierówną walkę ze świetnie wyszkoloną, słynną Pierwszą Armią Konną Siemiona Budionnego. Walka trwała 11 godzin, a gdy obrońcom Zadwórza zabrakło amunicji, bronili się bagnetami i szablami. I choć większość obrońców Zadwórza zginęła, udało im się coś, w co do dziś trudno uwierzyć – zatrzymać doskonale wyszkolony oddział, który ostatecznie zrezygnował z udziału w walkach o Lwów.

 

Główna część obchodów upamiętniających wydarzenia sprzed 99 lat odbyła się w Zadwórzu. W intencji żołnierzy batalionu Małopolskich Oddziałów Armii Ochotniczej kpt. Zajączkowskiego, modlili się podczas Mszy świętej polowej Polacy mieszkający na Ukrainie i przybyli z Polski – w tym „Strzelcy” i rowerzyści biorący udział w kolejnym już Zadwórzańskim Rajdzie Pamięci, przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a nawet żołnierze Armii Stanów Zjednoczonych Ameryki.

 

Po Eucharystii Jan Józef Kasprzyk mówił o znaczeniu ofiary poniesionej przez obrońców Lwowa pod Zadwórzem dla losów nie tylko Polski, ale również Europy i świata:

 

Z realnego oceniania sytuacji międzynarodowej w tym miejscu Europy zrodził się genialny plan, którego autorami było dwóch mężów stanu – Józef Piłsudski i ataman Symon Petlura. Zrodził się pomysł braterstwa dwóch narodów, aby odeprzeć jak najdalej zaciekłość imperialnej Rosji sowieckiej. Urzeczywistniło się to w kwietniu 1920 roku sojuszem polsko-ukraińskim i wspólnym marszem na Kijów. Jakże inaczej wyglądałyby losy Europy i świata, gdyby ten plan polityczno-militarny udało się wtedy w pełni zrealizować – zauważył Szef Urzędu.

 

W wymiarze tamtego zamysłu polityczno-militarnego mieści się również bitwa, która została stoczona pod Zadwórzem w obronie Lwowa. Jednak gdy mówimy o wojnie polsko-bolszewickiej, musimy o niej myśleć w jeszcze innym kontekście: to była kolejna w dziejach odsłona walki dobra ze złem, to była wojna będąca starciem dwóch światów – z jednej strony stanął świat cywilizacji łacińskiej, opartej na fundamentach, które od wieków tworzyły Europę. Z drugiej strony stanęła anty-cywilizacja komunizmu. Starcie tych dwóch światów miało miejsce tu, pod Zadwórzem, na przedmościu warszawskim, później nad Niemnem. To było starcie cywilizacyjne. Gdybyśmy wtedy przegrali, gdyby nie ci młodzi chłopcy, którzy polegli, ale zatrzymali hordy bezbożników idących na Lwów, gdyby nie oni, gdyby nie Polska Armia, wspierana przez Armię atamana Symona Petlury, Europa i świat wyglądałyby zupełnie inaczej – podkreślił Minister Kasprzyk.

 

Następnie delegacje oddały hołd bohaterom spod Zadwórza, składając kwiaty i zapalając znicze przed pomnikiem ku czci poległych.

 

Główne uroczystości rocznicowe zorganizowało Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie. Wcześniej „Strzelcy” wraz z Szefem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych upamiętnili bohaterów „polskich Termopil” na lwowskim cmentarzu „Orląt”. Po odczytaniu Apelu Poległych i modlitwie w intencji obrońców Lwowa i Zadwórza, złożono kwiaty na grobach tzw. kwatery zadwórzańskiej, gdzie pochowany jest kpt. Zajączkowski i pięciu innych oficerów, którzy 17 sierpnia 1920 roku bronili się do końca.

 

Bitwa pod Zadwórzem miała miejsce 17 sierpnia 1920 roku i przeszła do historii jako „polskie Termopile”. W tym istotnym epizodzie wojny polsko-bolszewickiej naprzeciw siebie stanęło 330 polskich Obrońców Lwowa pod dowództwem kpt. Bolesława Zajączkowskiego i Pierwsza Armia Konna Siemiona Budionnego. Armia, która już wówczas siała postrach i była uważana za armię, której nie da się zatrzymać. Celem obrońców było opóźnienie marszu Bolszewików na Lwów, by miasto zdążyło się przygotować do obrony. Całodniowa walka o stację kolejową w Zadwórzu, 33 km od Lwowa, zatrzymała pochód Sowietów. Otoczeni przez przeważające siły wroga polscy żołnierze nie poddali się jednak nawet wtedy, gdy zabrakło amunicji i musieli się bronić bagnetami i szablami. W walce poległo lub zostało później bestialsko zamordowanych 318 Polaków. Ten jeden dzień heroicznego oporu sprawił jednak, że 17 sierpnia 1920 roku Siemion Budionny nie zdobył Lwowa, co zniweczyło plan Sowietów, według którego Pierwsza Armia Konna miała wesprzeć wojska Michaiła Tuchaczewskiego na froncie północnym. Heroizm młodych żołnierzy pod Zadwórzem był jednym z czynników, które złożyły się na zwycięstwo Polaków w Bitwie Warszawskiej.