Previous Next Play Pause
1 2 3 4 5

Dziś w niemieckim Fürstenbergu nad Hawelą miał miejsce uroczysty pochówek odnalezionych przez Biuro Poszukiwań Instytutu Pamięci Narodowej szczątków polskich więźniarek obozu koncentracyjnego KL Ravensbrück.

 

W wydarzeniu, współorganizowanym przez Instytut Pamięci Narodowej oraz Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, udział wzięły jedne z ostatnich żyjących więźniarek tego obozu , prof. Wanda Półtawska i Barbara Piotrowska, rodziny ofiar, przedstawiciele najwyższych władz i instytucji państwowych, w tym szef UdSKiOR Jan Józef Kasprzyk oraz licznie przybyli Polacy z kraju, w tym rzesze harcerzy i młodzieży jak również miejscowa Polonia i obywatele Niemiec.

 

Uroczystości rozpoczęły się przed południem w Miejscu Pamięci-Muzeum Ravensbrück od oficjalnego przekazania przez Instytut Pamięci Narodowej do zbiorów miejscowego muzeum  artefaktów-relikwi odnalezionych w trakcie prac archeologicznych prowadzonych przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN w 2019 roku. Zachowały się m.in. aluminiowe plakietki i tabliczki szamotowe, na których zostały wybite dane ofiar: ich imiona, nazwiska, daty urodzin i śmierci, a nawet numery z listy krematoryjnej. Na ich podstawie zidentyfikowano 45 ofiar: Henrykę Dembowską z córką Małgorzatą, siostry Poborcówny – Irenę i Halinę, Zenonę Kierską, Krystynę Niemirycz i inne bohaterki naszej wolności.

 

Po zakończeniu ceremonii, uczestnicy udali się pod pomnik ofiar obozu, gdzie w hołdzie pomordowanym złożono wieńce, a na tafli pobliskiego jeziora Schwedt – białe i czerwone róże. Na znak pamięci, kwiaty złożone zostały również przy tablicy poświęconej polskim ofiarom obozu oraz w historycznym miejscu straceń.

 

Centralnym punktem upamiętnienia polskich więźniarek rozstrzelanych przez Niemców w KL Ravensbrück była Msza święta polowa pod przewodnictwem arcybiskupa szczecińsko-kamieńskiego Andrzeja Dzięgi, która rozpoczęła się w samo południe na błoniach za budynkiem Straży Pożarnej w Fürstenbergu. Po Eucharystii głos zabrały byłe więźniarki prof. Wanda Półtawska i Barbara Piotrowska oraz przedstawiciele polskich władz i instytucji państwowych. List od Pierwszej Damy Agaty Kornhauser-Dudy odczytał sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska odczytała list od Marszałek Sejmu Elżbiety Witek, senator Ewa Matecka odczytała z kolei przesłanie od Marszałka Senatu prof. Tomasza Grodzkiego a list od premiera Mateusza Morawieckiego odczytał chargé d`affaires a.i. Paweł Gronow. Głos zabrali również szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk i wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej  prof. Krzysztof Szwagrzyk. Okolicznościowe przemówienie wygłosił także sekretarz stanu ds. europejskich i koordynator stosunków z Polską w Rządzie Brandenburgii Jobst-Hinrich Ubbelohde.

 

W tym cmentarzu, w tym pomniku kryją się wszyscy ludzie, którzy zrozumieli, kim są. To jest dla pamięci o tym, czym jest człowieczeństwo – mówiła prof. Wanda Półtawska.

 

Druga z obecnych byłych więźniarek Barbara Piotrowska odniosła się do toczącej się wojny na Ukrainie: – Świat nie wyciągnął dostatecznych wniosków z tragedii wojennych, z doświadczeń byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych i łagrów sowieckich. Pokolenie ocalonych z piekła drugiej wojny światowej odchodzi i tym głośniej wołamy, apelujemy do polityków wszystkich opcji o powstrzymanie przemocy i zbrodni ze strony agresora Rosji. Potrzebna jest solidarność wszystkich państw w staraniach o zakończenie działań wojennych i oswobodzenie Ukrainy.

 

Szef UdSKiOR przywołał słowa jednej z zamordowanych Polek: – „Idziemy na śmierć dumne i spokojne. Giniemy za Ojczyznę i za Jej wolność. Polska nam tego nie zapomni”. Te słowa napisała tuż przed śmiercią Halina Krzemińska rozstrzelana 13 kwietnia 1942 r., którą dzisiaj żegnamy wreszcie po chrześcijańsku i z honorem. Można by powiedzieć, że do dziś aktualne były słowa Zbigniewa Herberta kierowane pod adresem tak wielu nieodnalezionych i niepochowanych po chrześcijańsku bohaterów polskich: „Nie opłakała Ich Elektra, nie pogrzebała Antygona”. Szczęśliwie jednak, dzięki staraniom tak wielu ludzi dobrej woli, dzięki ogromnej pracy Instytutu Pamięci Narodowej i zespołu obecnego wśród nas prof. Krzysztofa Szwagrzyka dzisiaj każdy z nas jest Elektrą, która opłakuje i Antygoną, która chowa. Chowa w ziemi po chrześcijańsku i z honorami należnymi Bohaterom Rzeczypospolitej z udziałem asysty Wojska Polskiego.

 

Kim były te bohaterki, którym hołd dziś oddajemy? Kiedy 83 lata temu niemiecka III Rzesza i sprzymierzona z nią Rosja sowiecka rozpoczęły II wojnę światową wówczas dla tych Pań, jak dla pozostałych obywateli Rzeczypospolitej nie było wątpliwości, że należy walczyć o rzecz najistotniejszą w życiu ludzi, narodów i państw – o wolność, o niepodległość, nawet jeżeli ta walka wiąże się z oddaniem własnego życia. Żegnamy dziś Panie, które walczyły w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego, które tak, jak pozostali rodacy od pierwszego, aż po ostatni dzień wojny przeciwstawili się złu. II wojna światowa wywołana agresją Niemiec i sowietów na Polskę była bowiem kolejną w historii świata odsłoną walki dobra ze złem. Polacy stanęli wtedy po stronie dobra, płacąc za to ogromną cenę. Cenę życia 6 milionów obywateli i ogromnych zniszczeń. Wiedzieliśmy, że nie można postąpić inaczej, bo jest w nas ten gen wolności, który sprawia, że od ponad tysiąca lat zawsze stajemy po stronie dobra przeciwko złu. Była nasza walka nie tylko walką o przywrócenie utraconej niepodległości. Była to również walka o świat wartości podeptany przez niemieckiego i sowieckiego agresora. – podkreślił Jan Kasprzyk.

 

Kiedy w takich miejscach jak to wołamy „nigdy więcej!”, to miejmy świadomość, że „nigdy więcej” wiąże się z tym, aby już nigdy więcej nie podeptano wartości na których została zbudowana Europa. Nigdy więcej oznacza, aby nikomu już nie przyszło do głowy dzielić narody na lepsze i gorsze w imię obłędnych ideologii. Aby nikomu nie przyszło również do głowy odrzucać ten świat wartości, który nas ukształtował, wychował i który powinien, jeżeli chcemy przetrwać jako cywilizacja łacińska, istnieć nadal. Chylimy dzisiaj czoła przed ofiarami niemieckiej zbrodni w Ravensbrück. – dodał.

 

Dzisiaj oddajemy hołd tym dzielnym kobietom i wraz z nimi zanieśmy te słowa, które napisała jedna z więźniarek-Halina Haraszewska – Brückman, która prosiła w Litanii: „o duchy wielkich naszych przodków, przekażcie tchnienie geniuszu swego myśli i woli naszej. Dusze drogich nam zmarłych, czuwajcie z nami, abyśmy idąc naprzód nie popadli w stare grzechy i błędy nasze”. To było pragnienie, tych którzy tu cierpieli przed 80 laty. Abyśmy nie popadali jako narody i państwa w grzechy, które ku unicestwieniu nas wszystkich prowadzić mogą. Chwała Bohaterom! Chwała Męczennikom Ravensbrück! – tymi słowami zakończył swe przemówienie Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

 

Następnie, w kondukcie pogrzebowym kilkuset uczestników wtorkowych uroczystości odprowadziło trumny z prochami polskich więźniarek na cmentarz w Fürstenbergu. Ofiary spoczęły we wspólnym grobie, do którego złożono również cenotaf z ziemią z polskiej nekropolii narodowej, Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie, podjętej z Pomnika-Mauzoleum Ofiar Obozów Koncentracyjnych.

 

--

Przez niemiecki obóz koncentracyjny KL Ravensbrück przeszło około 40 tysięcy Polek. Wiele z nich zostało skazanych na karę śmierci. Ich ciała palono w krematorium znajdującym się w podziemiach cmentarnej kaplicy w Fürstenbergu lub krematorium na terenie obozu. Część prochów wrzucono do pobliskiego jeziora Schwedt, część pochowano w nieoznaczonych grobach.

 

Obóz koncentracyjny w Ravensbrück był miejscem eksterminacji Polek ze wszystkich warstw społecznych. Zostały tam osadzone konspiratorki, działaczki ruchu oporu, lekarki, prawniczki, artystki: pisarki, malarki, ale również robotnice. W nieludzkich warunkach walczyły o zachowanie ludzkiej godności i człowieczeństwa: organizowały tajne nauczanie, uczyły się języków, pisały, organizowały tajne nabożeństwa. Wiele tysięcy Polek osadzonych w Ravensbrück zmarło z wycieńczenia lub zostało zagazowanych. Blisko 8 tysięcy doczekało oswobodzenia. Okaleczone fizycznie i psychicznie, niejednokrotnie nie były w stanie pracować ani założyć rodziny.